czwartek, 17 sierpnia 2017

Wodzionka czyli zdrowy prototyp gorącego kubka






Nazywam ją zupą wszechczasów. Ma długą historię i określana była zupą biedoty, bowiem dawniej w biedniejszych domach spożywano ją na śniadanie, obiad i kolację. Wodzionka to symbol śląskiej oszczędności i skromności. Kobiety dbały o to, aby w kuchni nic się nie zmarnowało, nawet czerstwy chleb, na który pracowało się w pocie czoła. Można się również doczytać, że do dziś trwa spór o to czy to zupa śląska czy niemiecka? No cóż zawirowania historyczne zrobiły swoje nawet w potrawach. Po śląsku wodzionka, a po niemiecku brotsuppe. Faktem jest, że dawniej stanowiła jedno z podstawowych dań kuchni śląskiej. 

   Mogę tylko dodać  z uśmiechem, że kiedy studiowała trójka moich dzieci i przyjeżdżały do domu, po "wałówkę”, to w lodówce zostawało światło. Wtedy z mężem uśmiechaliśmy się do siebie i mówiąc: to cały tydzień  na obiad wodzionka?J

   Do wodzionki można  dodawać różne składniki, jednak podstawowe: to chleb, wrzątek, czosnek, sól…  Pamiętam, że w moim domu dodatkiem (jednak nie zawsze) były smażone ziemniaki, tzw. bratkartofle oraz łyżka śmietany.

   Bardzo lubię tę zupę i często kiedy nie wiem co mam zjeść, a mam ochotę na coś dobrego, robię wodzionkę. Ona zaspokoi nawet najwybredniejsze podniebienia –  tak uważam. Poza tym śląska wodzionka to prekursorka i prototyp chińskich zupek i innych niezdrowych gorących kubków. Zalewasz i masz - jednak to "jednak" robi kolosalną różnicę. Wodzionka jest zdrowa i najstarsze pokolenia odżywiają się nią do dziś. Dla niektórych to bardzo wczesne śniadanie. Codzienna porcja czosnku i dodatek kwaśnej śmietany (tylko łyżka), a nawet mleka, redukują zapach czosnku. Taka poranna mikstura z pewnością dodaje zdrowia.

   Nawet na tym przykładzie widać, że dawniej ludzie odżywiali się zdrowo, a cywilizacja zapędza nas "w kozi róg" i często prowadzi do żywieniowej i zdrowotnej klęski, bo takie są właśnie gorące kubki, inne zalewajki i  chemia w torebkach mnóstwem konserwantów!!!

   Przedstawiam kilka wersji wodzionki, łącznie z tą baaaardzo uwspółcześnioną (moją) – czyli z dodatkiem serów pleśniowych. Tu można naprawdę pofantazjować.

Zapraszam na wodzionkową ucztę z hasłem: Nie marnuj nigdy chleba!


Wodzionka

Składniki podstawowe:
  • czerstwy chleb
  • czosnek
  • kminek
  • odrobina masła/ kiedyś to był smalec/
  • sól 

Jak to zrobić?
- pokrój chleb, drobno posiekaj czosnek, dodaj pozostałe składniki i zalej wrzątkiem
- przykryj, odczekaj kilka minut, wymieszaj i dopraw solą, możesz dodać łyżkę śmietany





Wodzionka/ wersja II

- składniki te same, tylko chleb pokrojony w kostkę podpiekamy w piekarniku (wersja light) lub smażymy na patelni
- śmietanę dodajemy w zależności od upodobań, może być nawet łyżka mleka - to redukuje zapach czosnku




Wodzionka/wersja III

   To już moja wersja wodzionki. Kiedy w lodówce zostają sery pleśniowe, albo kiedy naprawdę mam ochotę na coś dobrego robię właśnie tę zupę.

Składniki:
  • czerstwy chleb
  • 2-3 łyżki ulubionych serów pleśniowych
  • czosnek
  • natka pietruszki
  • rozgnieciony w moździerzu kminek
  • sól do smaku /ostrożnie. sery są słone/
  • pieprz
  • wrzątek

Jak to zrobić?
- wszystkie składniki zalewamy wrzątkiem, po kilku minutach mieszamy, "dosmakowujemy" solą i pieprzem





Którą wersje wybieracie? A może macie swoją ulubioną?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz