Nazywam ją zupą wszechczasów. Ma długą historię i określana była zupą biedoty, bowiem dawniej w biedniejszych domach spożywano ją na śniadanie, obiad i kolację. Wodzionka to symbol śląskiej oszczędności i skromności. Kobiety dbały o to, aby w kuchni nic się nie zmarnowało, nawet czerstwy chleb, na który pracowało się w pocie czoła. Można się również doczytać, że do dziś trwa spór o to czy to zupa śląska czy niemiecka? No cóż zawirowania historyczne zrobiły swoje nawet w potrawach. Po śląsku wodzionka, a po niemiecku brotsuppe. Faktem jest, że dawniej stanowiła jedno z podstawowych dań kuchni śląskiej.
Mogę tylko dodać z uśmiechem, że kiedy studiowała trójka moich dzieci i przyjeżdżały do domu, po "wałówkę”, to w lodówce zostawało światło. Wtedy z mężem uśmiechaliśmy się do siebie i mówiąc: to cały tydzień na obiad wodzionka?J
Do wodzionki można dodawać różne składniki, jednak podstawowe: to chleb, wrzątek, czosnek, sól… Pamiętam, że w moim domu dodatkiem (jednak nie zawsze) były smażone ziemniaki, tzw. bratkartofle oraz łyżka śmietany.
Bardzo lubię tę zupę i często kiedy nie wiem co mam zjeść, a mam ochotę na coś dobrego, robię wodzionkę. Ona zaspokoi nawet najwybredniejsze podniebienia – tak uważam. Poza tym śląska wodzionka to prekursorka i prototyp chińskich zupek i innych niezdrowych gorących kubków. Zalewasz i masz - jednak to "jednak" robi kolosalną różnicę. Wodzionka jest zdrowa i najstarsze pokolenia odżywiają się nią do dziś. Dla niektórych to bardzo wczesne śniadanie. Codzienna porcja czosnku i dodatek kwaśnej śmietany (tylko łyżka), a nawet mleka, redukują zapach czosnku. Taka poranna mikstura z pewnością dodaje zdrowia.
Nawet na tym przykładzie widać, że dawniej ludzie odżywiali się zdrowo, a cywilizacja zapędza nas "w kozi róg" i często prowadzi do żywieniowej i zdrowotnej klęski, bo takie są właśnie gorące kubki, inne zalewajki i chemia w torebkach mnóstwem konserwantów!!!
Przedstawiam kilka wersji wodzionki, łącznie z tą baaaardzo uwspółcześnioną (moją) – czyli z dodatkiem serów pleśniowych. Tu można naprawdę pofantazjować.
Zapraszam na wodzionkową ucztę z hasłem: Nie marnuj nigdy chleba!
Wodzionka
Składniki podstawowe:
- czerstwy chleb
- czosnek
- kminek
- odrobina masła/ kiedyś to był smalec/
- sól
Jak to zrobić?
- pokrój chleb, drobno posiekaj czosnek, dodaj pozostałe składniki i zalej wrzątkiem
- przykryj, odczekaj kilka minut, wymieszaj i dopraw solą, możesz dodać łyżkę śmietany
Wodzionka/ wersja II
- składniki te same, tylko chleb pokrojony w kostkę podpiekamy w piekarniku (wersja light) lub smażymy na patelni
- śmietanę dodajemy w zależności od upodobań, może być nawet łyżka mleka - to redukuje zapach czosnku
- składniki te same, tylko chleb pokrojony w kostkę podpiekamy w piekarniku (wersja light) lub smażymy na patelni
- śmietanę dodajemy w zależności od upodobań, może być nawet łyżka mleka - to redukuje zapach czosnku
Wodzionka/wersja III
To już moja wersja wodzionki. Kiedy w lodówce zostają sery pleśniowe, albo kiedy naprawdę mam ochotę na coś dobrego robię właśnie tę zupę.
Składniki:
To już moja wersja wodzionki. Kiedy w lodówce zostają sery pleśniowe, albo kiedy naprawdę mam ochotę na coś dobrego robię właśnie tę zupę.
Składniki:
- czerstwy chleb
- 2-3 łyżki ulubionych serów pleśniowych
- czosnek
- natka pietruszki
- rozgnieciony w moździerzu kminek
- sól do smaku /ostrożnie. sery są słone/
- pieprz
- wrzątek
Jak to zrobić?
- wszystkie składniki zalewamy wrzątkiem, po kilku minutach mieszamy, "dosmakowujemy" solą i pieprzem
Którą wersje wybieracie? A może macie swoją ulubioną?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz