czwartek, 19 marca 2020

W czasach epidemii koronawirusa - przemyślenia (2)







Najpierw zdrowie i człowiek


Do tej pory są środowiska/ludzie, którzy krytykują podjęte przez rząd polski decyzje. Ta decyzja z pewnością była poprzedzona długimi konsultacjami i przesłankami tego co działo się w Chinach. Myślę, że przeciętny odbiorca słuchał doniesień o początkach epidemii, a rządzący, a już z pewnością decydenci w obszarze zdrowia i epidemiologii konsultowali konieczne/najlepsze rozwiązania do zastosowania w Polsce. Tu muszę podkreślić, że z pewnością było to poprzedzone rzetelną analizą zasobów medycznych i dopasowania najbardziej optymalnych rozwiązań. W polskich warunkach, a tak się składa, że to były/są również zalecenia WHO najlepszym rozwiązaniem było jak największe spłaszczenie krzywej zachorowalności. Logiczne jest, że skutkiem, nagłego napływu bardzo dużej ilości chorych na intensywną terapię, byłyby zgony pacjentów. Wszystko to co zostało podjęte w obszarze zdrowia publicznego (łącznie z akcją „zostań w domu”),wydaje się być racjonalne, choć na widoczne efekty z pewnością trzeba będzie poczekać w dłuższym horyzoncie czasowym. Myślę, że sztuczna inteligencja już jest w stanie przedstawić szereg symulacji. Tu jeszcze należy dodać, że Polska stosując się do strategii WHO i zaleceń światowych ekspertów zdrowia tym samym sprawiła, że polskie rozwiązania zostały zaimplementowane do innych państw w Europie. Została już wykonana ogromna praca wszystkich, ale zwłaszcza lekarzy, pielęgniarek, wszystkich medycznych pracowników… ale i całego zdyscyplinowanego społeczeństwa.


„Gospodarka głupcze”…


Ten właśnie cytat J. Carville’a, był głównym mottem kampanii wyborczej Billa Clintona w 1992 r. Epidemia wprawdzie nie została jeszcze opanowana, ale trzeba zająć się gospodarką, która współcześnie jest siecią globalnych powiązań. I tu należy sobie jasno powiedzieć, że wszystkie społeczeństwa czeka duży wysiłek aby gospodarka wróciła na właściwe tory i poniosła jak najmniejsze skutki światowej epidemii.
Analizując to co dzieje się na świecie od dłuższego czasu, aż chciałoby się zawołać do „wielkich” tego świata, a już z pewnością do najwyższych decydentów, w tym również na szczeblu UE: uruchomcie dla gospodarki strumienie finansowe dotyczące ryzyk i kryzysów. Nie chcę krytykować, bo od tego jestem zawsze daleka, ale aż dziw bierze, że po szeregu mniejszych i większych epidemii światowych XX i XXI wieku, wielcy tego świata nie mają (a może mają a o tym nie wiadomo), puli przeznaczonej na kryzysy medyczne. Właśnie nadeszła taka pora aby to zostało uruchomione.
Współczesna gospodarka jest siecią globalnych powiązań w związku z czym krótkookresowe działania są potrzebne, ale one nie zadziałają w dłuższym horyzoncie czasowym. Owszem decyzje takie jak odroczenie, a w perspektywie, dla niektórych umorzenie płatności są konieczne, jednak długofalowy brak wpływów do budżetu to przelewanie „z pustego w…” i nie przyniesie dobrych efektów. Pomagać trzeba, ale też trzeba mieć z czego pomagać…
Wiem jedno, że wszystkich czeka nas duży wysiłek i wszyscy musimy się wyzbyć egoizmu. Dzisiaj skala niepewności jest tak duża, że trudno oszacować skutki i następstwa i to nie tylko gospodarcze. Gospodarkę tworzą ludzie, a przy kryzysach kłamstwo i egoizm najbardziej wybija („rozwala”) gospodarkę. Z pewnością pojawią się i tacy (a już się pojawili), którzy będą chcieli na obecnej sytuacji i kryzysie „ugrać”, a nawet nieetycznie zarobić jak najwięcej.
Stracą wszyscy, przewiduję, że najbiedniejsi najwięcej, bo tak zawsze jest przy dużych kryzysach. Uważam, że dla globalnych bogaczy nie jest to czas na zarabianie ale na przetrwanie i zastosowanie niekonwencjonalnych rozwiązań i metod, które mam nadzieję, były już gdzieś dyskutowane, ale (poprzez lobbowanie interesów) nigdy nie weszły w życie. Może to właściwa pora aby zmniejszyć ciągle rosnącą przepaść pomiędzy biednymi a bogatymi tego świata. Popatrzeć na Ziemię i ekologię…
Pamiętam jak zbliżaliśmy się do Milenium (2000 rok) i prezentowałam studentom na zajęciach „Milenijne Cele Rozwoju” (MCR), na najbliższe lata dla świata i poszczególnych państw. Jednym z głównych było zmniejszenie ubóstwa i sprawiedliwy podział dóbr i usług. Dyskutowaliśmy wtedy z nadzieją, że w kolejnych dekadach będzie coraz lepiej, a zaplanowane działania będą widoczne. I co? Minęły dwie dekady, a rozpiętość dochodowa jeszcze bardziej się pogłębiła w poszczególnych krajach i na świecie.
Może ta epidemia to lekcja pokory i przemiany, czas odrodzenia i nowych decyzji i strategii? Wyzbycia się egoizmu, kłamstwa gospodarczego, rezygnacji z pewnych przywilejów oraz nastawienie „tego świata” na tory, które będą służyły wszystkim i przyszłym pokoleniom.


Będzie ciężko…


Trzeba to sobie jasno powiedzieć. Najbardziej boję się chaosu. Każda branża będzie chciała przetrwać i tym samym jak najwięcej ochronić siebie. Jeśli nie wyzbędziemy się egoizmu i nie będziemy współpracować to chaosu gospodarczego nie ogarniemy.
Doraźne działania, jak zawieszenie czynszów, spłat kredytów, pomoc małym i średnim przedsiębiorcom w różnych wymiarach, ochrona miejsc pracy, szczególna pomoc branżom, których kryzys dotknął w pierwszej kolejności… to działania konieczne i mogą dać szansę na przetrwanie krótkie, ale potem muszą nastąpić dalsze działania…
Uważam również, że w obecnej sytuacji globalnej epidemii i globalnych powiązań gospodarczych, żadne państwo nie może działać samo w dłuższym horyzoncie czasowym. Czekam na wymianę myśli i działań światowych organizacji na poziomie ONZ (które od dłuższego czasu były fikcją w działaniu) z decydentami politycznymi i gospodarczymi tego świata. Czekam na nowe rozwiązania i strategie, które będą uwzględniały sprawiedliwy podział dóbr i usług, na który wszyscy pracujemy.
Nikt z nas w obecnej sytuacji nie może być roszczeniowy, tylko musi robić to co do niego należy jak najlepiej, ale również popatrzeć i wspomagać (na swoją miarę) najbardziej potrzebujących. Solidarność społeczna jest nam wszystkim ogromnie potrzebna, a to będzie bardzo trudne i wszyscy musimy podjąć to wyzwanie.

Z krytyki przestawny się na działanie i solidarność społeczną dbajmy o siebie wszyscy na poziomie rodziny, społeczności lokalnej, zakładów pracy i tam gdzie trzeba 

środa, 18 marca 2020

W czasach epidemii koronawirusa - przemyślenia (1)










Nie chcę pouczać, bo to nie jest misją nauki, chcę jednak w tych trudnych chwilach przekazać swoje przemyślenia, a wy weźcie z tego ile uważacie.

Jest to sprawdzian dla całego społeczeństwa więc bądźmy solidarni i wspierajmy się. Nie siejmy nienawiści niezależnie od naszych poglądów politycznych. To nie jest czas na krytykę rządzących, bo znając zasady zarządzania kryzysowego (a taka jest obecna sytuacja) uważam, że podjęte przez rząd decyzje były poprzedzone rzetelnymi dyskusjami ze specjalistami w dziedzinie medycyny i epidemii. Jeśli ktoś do tej pory nie jest przekonany, zieje polityczną nienawiścią i dalej chwali wariant brytyjski, to niech popatrzy na zalecenia WHO, a to akurat są światowe zalecenia, wynikające z doświadczeń i zaleceń epidemiologii.

Nie pretenduję do miana wybitnych (ostatnio bardzo często używane określenie przez ministra Gowina i nie tylko), z pokorą podchodzę do nauki i staram się jak najlepiej wykonywać swoje zadania. Jako polityk społeczny przez długie lata wykładałam zdrowie publiczne i organizację i zarządzanie. Zawsze będę podkreślać, że najważniejszy jest człowiek. Kiedy więc czytam opinie o decyzjach rządu, które kompletnie rozwaliły/rozwalą gospodarkę i trzeba było przyjąć wariant brytyjski, to kolejny raz przypominam sobie o „guru” z dziedziny zarządzania, którzy zawsze na pierwszym miejscu stawiali człowieka. To też powtarzam studentom na zarządzaniu: człowiek w organizacji jest najważniejszy, a taką organizacją jest również państwo. Nikt nie wie jak potoczą się losy epidemii, ale dziękuję za podjęte decyzje, które z pewnością oszczędziły i oszczędzą zdrowie i życie wielu ludzi.
Służba zdrowia w Polsce wymaga reorganizacji, a w sytuacji epidemii podjęcie decyzji o „spłaszczeniu” krzywej zachorowań dało większą szansę na udzielenie pomocy i dalszą organizację potrzeb.


Przed nami trudne dni, a może miesiące (tego nikt nie wie), dotyczące rosnących zachorowań ale również relacji międzyludzkich. Bądźmy zdyscyplinowani i słuchajmy zaleceń ministra Szumowskiego, Sanepidu i rzetelnych portali medycznych. Nie jest to proste, bo jedni muszą zatroszczyć się o dzieci, inni o seniorów, bliskich i mają inne zobowiązania. Każdy ma swoje „ziarnko grochu” i dobrze, aby zdał z tego egzamin jak najlepiej.


Oszczędźmy zatem i szanujmy tych, którzy o nas dbają, od których zależy nasze życie i jeżeli możemy to pomóżmy, a w żadnym razie nie przeszkadzajmy.

Ostatecznie czy to ważne czy będziemy codziennie „jeść schabowego” czy makaron z oliwą? To czas także na refleksję o własnym życiu, gospodarowaniu, konsumpcji, ochronie zasobów, priorytetach…

Jeśli komuś mogę pomóc, to piszcie, chętnie też podzielę się bardzo prostymi przepisami na obiady lub kolacje.


Z nadzieją modlę się (w domu, żeby było jasne), za nas wszystkich 


*pierwszy cytat to W. Szymborska