ŻYCIE PRZEMIJA PAMIĘĆ POZOSTAJE
Magnolie zakwitły ale już bez Mariusza Makowskiego. Choć
życie przemija to pozostaje pamięć o osobach, które wiele dały drugiemu
człowiekowi a do tych z pewnością zaliczał się śp. Mariusz Makowski. Skarbnica wiedzy,
wielka kultura osobista, ciekawość świata i ludzi ale też skromność, pokora, niegasnący
optymizm i uśmiech.
Mariusz Makowski (ur. 18 sierpnia
1958 w Katowicach, zm. 26 lutego 2019
w Cieszynie[1]) − polski historyk i działacz
społeczny, prezes Macierzy
Ziemi Cieszyńskiej w latach 1997-2010[2], kustosz Muzeum Śląska
Cieszyńskiego w Cieszynie. Autor szeregu publikacji poświęconych dziejom Śląska
Cieszyńskiego, radny Cieszyna w latach 1984-1988 i 1990-1994. Publikował m.in.
na łamach „Familia Silesiae” i „Pamiętnika Cieszyńskiego”.
Publikacje
·
Cieszyn - panoramy i widoki (1998)
·
100 lat polskiego szkolnictwa powszechnego w Cieszynie:
Cieszyn 1900-2000 (2000)
·
Zamki nad Piotrówką - Kończyce Małe i Zebrzydowice (2000)
·
Szlacheckie siedziby na Śląsku Cieszyńskim (2005)
·
Cieszyńskie wydarzenia XIX-XXI wieku (2010)
·
Saga rodu Saint-Genois D'Anneaucourt – panów na
Jaworzu (wraz z Jadwigą Roik) (2011)
·
Cieszyńska Belle Epoque (2016)
·
Czechosłowacka i polska architektura na Śląsku
Cieszyńskim w okresie międzywojennym (wraz z Przemysławem Czernkiem)
(2018)
Jego dorobek i osiągnięcia są nieocenione. Dla mnie
jednak w pamięci pozostanie jako niezwykły człowiek. Ciekawy świata i ludzi,
niezwykle kulturalny i dystyngowany, prawdziwy dżentelmen. Zarażał swoim
optymizmem i uśmiechem, umiał słuchać ludzi.
Chciałam wspomnieć jedną z wystaw organizowanych w jego
( tak zawsze nazywałam to muzeum) Muzeum w Cieszynie. Nie pamiętam dokładnie
nazwy tej wystawy ale znalazły się na niej między innymi pace Juliana Fałata,
dziadka Pani Prof. Lycyny Frąckeiwicz. Były tam również obrazy z wizerunkami członków jej
rodziny, rodzeństwa.
W związku z tym wydarzeniem Pani Profesor została
zaproszona na wystawę. Ja w tym okresie miałam zaszczyt z nią współpracować w
związku z czym również zaproszenie zostało skierowane do mnie. To była
prawdziwa uczta intelektualna. Przy każdym obrazie można było wysłuchać
niezwykłej historii z przekazu Pani Profesor, a były to osobiste opowieści,
które nie są zapisane w żadnych książkach. Drugą osobą, która dopełniała
informacji, ale już bardziej od strony historii był Mariusz Makowski. Piękna
wędrówka pośród malarstwa okraszona niezwykłymi opowieściami.
Na koniec zostałyśmy zaproszone do jego stylowego
gabinetu, gdzie czas się prawie zatrzymał. Miało się wrażenie, że nic tu nie jest
przypadkiem, każdy przedmiot jest na swoim miejscu i tak ma pozostać. Przy
rozmowie czas też się zatrzymał. Tam można było spędzić długie godziny a i tak
czuło się niedosyt rozmowy.
Był bardzo zainteresowany historią mojej miejscowości
i legendą z nią związaną. Zachwycał się opowieścią
o wigilijnym jabłku, którą słyszał po raz pierwszy oraz innymi opowieściami związanymi z tatarską pożogą...
Tu muszę dodać, że nie należy odkładać niczego na
później…bo ludzie tak szybko odchodzą. Obiecałam mu wtedy, że w okresie
świątecznym przywiozę mu do degustacji świąteczną moczkę… Ilekroć ją gotowałam
przed świętami zawsze z zamiarem, że dostarczę ją do Mariusza. Obiecałam
przecież… Potem czas jakoś płynął i było tyle rzeczy do zrobienia, kolejne
święta i postanowienie, że w następnym roku tak wszystko poukładam, że zdążę…
Magnolie zakwitły w tym roku. Dla jednych tak samo, a
dla innych już nigdy nie będą takie same…a nawet jeśli będą to zawsze gdzieś
tam pośród kwiatów na błękitnym niebie będzie się przewijało wspomnienie o Mariuszu.
Może wspomnienie, może uśmiech, zaduma a może modlitwa….
+Spoczywaj w pokoju+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz